Karnawałowa Femme Fatale - Plein Fatal
Karnawał wyjątkowo krótki w tym roku, dlatego trzeba śpieszyć się by należycie go wykorzystać. Niestety umyka niczym pękające bąbelki szampana… A skoro już o tym trunku mowa, nie sposób nie wspomnieć o perfumach na karnawał wręcz skrojonych i w złocistą butelkę szampana opakowanych.
Plein Fatale, pierwszy damski zapach domu Philipp Plein, łączy w sobie najbardziej lubiane przez kobiety akordy – owoce, kwiaty i słodycze – ale robi to w oryginalny sposób dodając swoja własną kropkę nad ‘i’
Otwarcie kompozycji brzmi jak moment uwolnienia korka z butelki szampana. Chłodna świeżość porzeczki i bergamotki podkręcona nutami musującego różowego pieprzu uderza do głowy i wprawia w zdecydowanie imprezowy nastrój. Gdy bąbelki zwolnią już swoją gonitwę do gry wchodzą kwiaty. To one definiują kobiece serce kompozycji. Pierwsze skrzypce grają tu tuberoza i ylang ylang. Wspólnie tworzą pudrowy, upajający, lekko narkotyczny ślad, który długo pozostanie na skórze. Nuty bazy tworzą miękką podstawę zbudowaną z piżma, sandałowca i wanilii. Są tu też pralinki, ale – na szczęście – podane w ilości bardzo oszczędnej.
Plein Fatale to nie jest zapach epatujący słodyczą. Pięknym jej przełamaniem jest nuta paczuli. To ona dodaje kompozycji elegancji i sprawia, że na półkach perfumerii trudno znaleźć zapach, który pachniałby podobnie.
Choć marka Philipp Plein kojarzy się z ostentacją, jej pierwsze damskie perfumy są przykładem zapachu, który charakteryzuje wyrafinowana elegancja i oryginalność. Sukces ten przypisuję dwóm elementom. Po pierwsze perfumiarzowi, który złożył całość, a jest nim wybitnie utalentowany Alberto Morillas. Po drugie umiejętnemu wpleceniu przez niego do kompozycji wspomnianej już paczulowej nuty. Chłodne bąbelki, zmysłowe kwiaty i słodycz powściągnięta kakaową paczulą to idealny przepis na zapach dla karnawałowej kusicielki!